Sąd uznał, że wójt dwukrotnie, we wrześniu i październiku 2006 roku - tuż przed wyborami samorządowymi, w których ubiegał się o reelekcję - przekroczył swoje uprawnienia. Polegało to na tym, że ustnie zlecił prywatnemu przedsiębiorcy remont lokalnych dróg. - Wójt nie zarządza prywatnym mieniem, tylko pieniędzmi publicznymi. To co zrobił odbyło się w sposób karygodny, tak jakby prawo o zamówieniach publicznych nie istniało. Ustnie się dogadał, po prostu powiedział "jedź i to zrób". Nie było kosztorysu, nie zastosowano procedur - mówił uzasadniając wyrok sędzia Tomasz Zieliński. Podkreślał też, że wójt działał "pod publiczkę", by wygrać wybory. Sąd dodał, że ponieważ od września 2006 roku w budżecie gminy nie było pieniędzy na remonty dróg, wydając takie ustne zlecenie, wójt działał na szkodę interesu publicznego. Sąd uznał również wójta Tomasza P. za winnego poświadczenia w grudniu 2006 - już po wygranych wyborach - nieprawdy w dokumentach poprzez "wytworzenie" dokumentacji na przeprowadzone przed głosowaniem remonty. - Dokumentacja ta była tak uporządkowana, że nawet kontrolująca gminę Regionalna Izba Obrachunkowa nie dopatrzyła się nieprawidłowości - mówił sędzia Zieliński. Nieprawidłowości w działaniu wójta odkryli radni z komisji rewizyjnej. Przewodniczący rady gminy Roman Sokalski, który był obecny na ogłoszeniu wyroku powiedział, że radni zgłosili sprawę prokuraturze, ponieważ wójt nie chciał z nimi o tym rozmawiać. Wójt Tomasz P. po ogłoszeniu wyroku powiedział, że decyzję o zgłoszeniu ewentualnej apelacji podejmie po konsultacji ze swoim adwokatem.