Władze olsztyńskiego uniwersytetu zareagowały w ten sposób na apel Ryszarda Nowaka, prezesa Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami i Przemocą, który w przeddzień koncertu w liście do rektora napisał, że muzyk "nawołuje do zabicia prezydenta RP". Nowak zacytował w liście fragmenty utworu "Panie prezydencie" z płyty wydanej w 2007 roku. "Ej, pan prezydent, ja dzisiaj zabiję go, bo pan prezydent w tym kraju to całe zło. Jest głową państwa, więc jest wszystkiemu winien. Tak więc panie prezydent oglądaj się za siebie" - śpiewał białostocki raper Bartłomiej Huk, znany jako Hukos. Prorektor ds. kształcenia prof. Jerzy Przyborowski powiedział, że kolegium rektorskie po zapoznaniu się ze sprawą zdecydowało o odwołaniu występu rapera. Jak wyjaśnił, przekazano to "w formie prośby" - za pośrednictwem uczelnianej fundacji zarządzającej akademikami - ajentowi prowadzącemu klub studencki. Rektor dodał, że powodem takiej decyzji były przytoczone w liście "niewybredne i obrażające teksty". W jego ocenie, pozostają one w sprzeczności z wysoką kulturą i akademicką misją służenia dobru ogólnemu. - Uznaliśmy, że uniwersytet nie może być areną propagowania praktyk obrażania kogokolwiek, nawet poprzez utwory muzyczne. To nie jest jakaś cenzura. Kierujemy się zasadą, że uczelnia ma kształtować dobre postawy i pielęgnować wartości - podkreślił prorektor. - Artyści mają prawo do ostrej krytyki i prowokacji, ale nie można godzić się na utwory, które zawierają groźbę zabójstwa. To nie ma nic wspólnego z wolnością słowa - powiedział Nowak. Komitet Obrony przed Sektami kilkakrotnie składał do prokuratury zawiadomienia o groźbach karalnych w piosence białostockiego rapera. Prokuratura odmawiała wszczęcia śledztwa. Śledczy uznawali, że zamiarem muzyka nie było zabicie lub znieważenie prezydenta, lecz wyrażenie - w formie artystycznej wypowiedzi - "krytycznych opinii o panujących w Polsce stosunkach społeczno-gospodarczych". Organizator koncertu w olsztyńskim akademiku Igor Kruk powiedział PAP, że pierwszy raz zetknął się z odwołaniem występu z powodu tekstów śpiewanych przez wykonawcę. Widzi w tym ograniczanie wolności słowa. - Hukos w ogóle nie miał zamiaru grać tego kawałka sprzed pięciu lat, o który wybuchła cała afera. W Olsztynie chciał zaprezentować materiał z nowej płyty - wyjaśnił organizator. Jak zastrzegł, z programu hip-hopowego koncertu w Olsztynie został wykreślony jedynie występ białostockiego rapera. W studenckim klubie zaśpiewają natomiast pozostali, zapowiadani na plakatach, wykonawcy.