O zamknięciu placówki zadecydowały władze gminy, których nie stać na utrzymanie szkoły. Mimo że decyzja o likwidacji szkoły już zapadła, zdaniem zdesperowanych rodziców wszystkie działania, które dają chociaż cień nadziei na uratowanie szkoły, mają sens. Walka o szkołę w Głotowie trwa już blisko rok. Najpierw były transparenty, hasła i prośby, później blokada pobliskiej drogi. Dziś protest przybrał charakter okupacyjny. Zamiast dzieci do szkoły w Głotowie przyszli ich rodzice. - Na wczorajszej gminnej sesji, gdzie tylko jeden głos zadecydował o likwidacji szkoły, wszystkim puściły nerwy - powiedziała Halina Wesołowska, która również próbuje uratować szkołę. W lokalnej samorządowej polityce łzy jednak nie mają znaczenia. Głodowe budżety gmin wymuszają na radnych często takie drastyczne decyzje. Dzieci ze szkoły w Głotowie od pierwszego września będą dojeżdżać do oddalonego o dwa kilometry Dobrego Miasta. Ich nowym drugim domem będzie szkoła podstawowa nr 2. Jej nie grozi likwidacja, jednak może pęknąć w szwach. Jest przeludniona i wymaga natychmiastowego remontu.