Dla ucznia lubawskiej szkoły dramat rozpoczął się w momencie, gdy podjechał do niego duży fiat. Mężczyźni siedzący w środku wciągnęli go do samochodu i ograbili z wszystkich wartościowych rzeczy jakie miał przy sobie. Jednak to nie wystarczyło, kazali przynieść chłopakowi w umówione miejsce 2 tysiące złotych, dwie butelki wódki i paczkę papierosów. Zagrozili, że jeśli tego nie zrobi skończy się to bardzo źle. Chłopak poinformował o wszystkim policję, która przygotowała zasadzkę. Gdy złodzieje podjechali na stację benzynową, skąd mieli odebrać łup, jeden policjant w cywilu udawał, że tankuje samochód, zaś pozostali funkcjonariusze czaili się w pobliskim lesie. Cała akcja trwała kilka minut. "Gangsterom" grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Posłuchaj relacji reportera radia RMF FM Daniela Wołodźki: