Sędzia prowadzący przesłuchał poszkodowanego Emila. Chłopak potwierdził, że w obecności innych uczniów nauczycielka zezwoliła na jego pobicie. Teresa D. temu zaprzecza. Mówi, że nie miała pojęcia o intencjach jej podopiecznych. Chciała tylko, żeby Emil poszedł do swojej klasy: "Było po dzwonku i chciałam żeby poszedł pod swoją klasę na lekcje. Powiedziałam do niego raz - nie zareagował, no to powiedziałam do ogółu klasy, żeby go wzięli pod klasę, bo już jest po dzwonku". Kilku chłopców wzięło sobie prośbę wychowawczyni do serca. Pobili Emila tak dotkliwie, że trzeba było wezwać karetkę. Według zeznań dyrektorki szkoły Emil też nie jest świętoszkiem. Zdarza mu się nie zapanować nad sobą. Jego matka chce kary dla nauczycielki. Dziś proces ma być kontynuowany, być może nawet zapadnie wyrok.