Na stawie w Robawach w gminie Reszel (woj. warmińsko-mazurskie) pod dwiema dziewczynkami załamał się lód. Dzieci udało się uratować, ale zginął mężczyzna, który udzielał im pomocy.
Do tragicznego wypadku doszło w sobotę późnym popołudniem w gminie Reszel w powiecie kętrzyńskim. Dwie dziewczynki w wieku dziewięciu i 10 lat bawiły się na zamarzniętym przydomowym stawie. Nagle lód zarwał się i obie wpadły do wody.
Oficer prasowa policji w Kętrzynie Ewelina Piaścik przekazała, że 10-latka o własnych siłach dopłynęła do brzegu i wyszła ze stawu, ale młodsza z dziewczynek zaczęła znikać pod wodą.
Krzyki dzieci usłyszeli sąsiedzi. Jeden z nich, 40-letni mężczyzna, rzucił się do wody na ratunek dziewięciolatce, ale sam zaczął też tonąć.
- Na miejsce przybiegli inni sąsiedzi i dziadkowie jednej z dziewczynek. Wspólnymi siłami wydobyli z wody zarówno dziewięciolatkę, jak i 40-latka. Mężczyzna nie oddychał, więc rozpoczęto reanimację - przekazała policjantka.
Sąsiedzi reanimowali 40-latka aż do czasu przyjazdu karetki, potem akcję przejęli ratownicy. Niestety, mężczyzny nie udało się uratować. Zmarł pomimo długiej, trwającej kilkadziesiąt minut resuscytacji krążeniowo-oddechowej.
Jak przekazały służby, dziewczynki były całe i zdrowe.
Przyczyny i okoliczności zdarzenia wyjaśnia policja pod nadzorem prokuratora. Zostanie przeprowadzona sekcja zwłok mężczyzny.
Ratownicy apelują, by pod żadnym pozorem nie wchodzić na tafle. Lód pokrywający jeziora jest obecnie bardzo kruchy i mało wytrzymały.
Dodawanie komentarzy pod tym artykułem zostało wyłączone
Grupa Interia.pl przeciwstawia się niestosownym, nasyconym nienawiścią komentarzom, niezależnie od wyrażanych poglądów. Jeśli widzisz komentarz w innych serwisach, który jest hejtem – wyślij nam zgłoszenie.