BMW, którym jechali dwaj mężczyźni, zapalił się na stacji benzynowej pod Bartoszycami. Przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej w aucie. Pracownicy stacji ze względu na zagrożenie wybuchem paliwa odciągnęli auto na bezpieczną odległość i wezwali straż pożarną. Gdy strażacy zaczęli gasić ogień, dwaj mężczyźni napadli i pobili kierowcę wozu strażackiego. Jak wyjaśnili, wydawało im się, że za późno przyjechał do pożaru. Jak wykazało badanie alkomatem, obaj napastnicy byli pijani i dobrze znani miejscowej policji. Prokurator postawił im zarzut czynnej napaści na funkcjonariusza Państwowej Straży Pożarnej. Strażak poza siniakami nie ma poważniejszych obrażeń.