Poszukiwania, przerwane wczoraj ze względu na zmrok wznowiono dziś przed południem. Płetwonurkowie znaleźli ciało sto metrów od brzegu, w miejscu, w którym lód miał tylko pięć centymetrów grubości. Wczoraj na tafli znaleziono tylko rower mężczyzny. Mieszkaniec Krzemieniewa chciał skrócić sobie drogę, wybierając jazdę po kruchym lodzie. W pewnym momencie tafla załamała się, mężczyzna wpadł do lodowatej wody i utonął. Strażacy do zmroku przeszukiwali jezioro bosakami, ale nie znaleziono ciała 30-latka. To już siódma ofiara wędrówek po kruchym lodzie w tym roku na Warmii i Mazurach. W zeszłym tygodniu w jeziorze w okolicach Giżycka stracił życie 11-letni chłopiec. Strażacy apelują, by w ogóle nie wchodzić na lód. Od kilku dni w dzień mamy plusowe temperatury, lód w wielu miejscach jest bardzo cienki.