98-latek ze wsi Górowo-Trząski regularnie sam chodził do lasu na grzyby. We wtorek wyprawił się na grzybobranie koło południa. Gdy o godz. 16 staruszka wciąż nie było w domu rodzina zaczęła go szukać. "Rodzina wiedziała, gdzie starszy pan chodzi na grzyby i przeszukiwała las w tej okolicy, ale go nie znalazła. Dlatego około godz. 20 powiadomiła policję" - powiedziała PAP oficer prasowa policji w Nidzicy Alicja Pepłowska. Policja wszczęła alarm i mimo zmroku zaczęła szukać starszego pana. W tym czasie staruszek o własnych siłach doszedł do wsi Módłki i zapukał do pierwszego domu na swojej drodze. Mężczyźnie, który otworzył mu drzwi oświadczył, że się zgubił na grzybobraniu. Ponieważ od Módłki do Górowa-Trząsek jest 7 km mężczyzna postanowił odwieźć 98-latka do domu. "Po drodze spotkali patrol policji, która szukała staruszka. Dlatego starszy pan został przekazany policjantom" - powiedziała Pepłowska. Staruszek był podrapany i zmęczony. Policjanci wezwali karetkę, a medycy opatrzyli grzybiarza i zabrali go do szpitala. "Starszy pan, mimo wieku, jest bardzo żywotny i w dobrej formie" - powiedziała Pepłowska i dodała, że mimo zgubienia się w lesie i spędzonych tam kilku godzin staruszek nie porzucił wiaderka, które w połowie zapełnił grzybami.