W styczniu pan Ryszard z Giżycka dostał o 350 zł mniej emerytury. W podobnej sytuacji znalazło się kilkadziesiąt innych osób. A wszystkiemu winne jest pismo, które na początku roku ZUS przesłał do osób pobierających renty i emerytury. Każdy z nich musiał się w nim zdeklarować, czy dorabia do podstawowego świadczenie emerytalnego. Takie dane były potrzebne urzędnikom ZUS-u do uzupełnienia nowego programu komputerowego. Programu, który - jak się okazało - nie jest doskonały. - Program komputerowy jest tak skonstruowany, że jeżeli się nie wprowadzi danych o nieosiąganiu dochodów, wówczas automatycznie wprowadza, że emeryt osiąga dochody, które przekraczają limit. I dlatego zmniejszył to świadczenie - tłumaczy Michał Kraszewski, rzecznik olsztyńskiego ZUS-u. Zawinił więc program komputerowy. Ale zdenerwowanym rencistom i emerytom nie ma się co dziwić. - Od czego czterdziestu kilku ludzi tam pracuje, żeby to sprawdzić? Nie można było zajrzeć do akt? - zastanawia się jeden z poszkodowanych.