Myśliwi, których mieszkańcy Gaju poprosili o pomoc, przyjechali do wioski i przeczesali okoliczne lasy. Gdy nie spotkali tam wilka, odjechali, mówiąc mieszkańcom, że zwierzę, którego tak się boją to pewnie zdziczały bezpański pies. Ta sytuacja bardzo denerwuje miejscowych. Jeśli naprawdę jest to wilk, to do jego odstrzału potrzeba zgody ministra ochrony środowiska. Tymczasem zwierzę robi się coraz bardziej zuchwałe i na oczach jednej z mieszkanek porwało małego pekińczyka. Nie był to jedyny tego rodzaju przypadek. Sprawą obiecał zająć się powiatowy lekarz weterynarii i być może wilk zostanie wreszcie schwytany.