- Nauczycielka w ciągu 45 minut będzie musiała nauczyć pierwszoklasistę pisać, drugoklasistę tabliczki mnożenia a trzecioklasistę czegoś tam jeszcze. Nie wiem czy ona da radę - mówi jeden z rodziców. - Jest to forma poszukiwania oszczędności w oświacie. Subwencji oświatowej nie wystarcza na pokrycie kosztów funkcjonowania szkół w gminie - twierdzi wójt.