Akwizytorzy jeździli od wsi do wsi w okolicach Morąga i za podpisanie umowy oferowali swoim klientom 20 złotych. Po kilku dniach ten sam akwizytor przyjeżdżał z umowami innej firmy. A bezrobotni chętnie dorabiali sobie w ten sposób. W proceder ten wciągnięto ponad 200 osób. Podobna sprawa miała miejsce w Ostródzie. - Bez zgody ludzi zostały udostępnione dane osobowe, bez ich zgody były wypisywane deklaracje o przystąpieniu do funduszy - powiedziała prowadząca sprawę prokurator. Nie wykluczone, że takich spraw jak w Ostródzie może być w kraju dużo więcej.