Firmie, w której zatrudniony jest burmistrz wydzierżawiono sieć ciepłowniczą i kotłownię. Miasto na nich nie zarabia, ale spłaca kredyt zaciągnięty na modernizację urządzeń. Zdaniem opozycji burmistrz ewidentnie łamie prawo, jednak Henryk Zalewa twierdzi, że wszystko jest w porządku. Dlaczego jednak nie rozwiązał umowy o pracę z dzierżawcą gminnego majątku? - Chcę mieć także jakiś powrót do miejsca pracy. Nie wiem, czy będę tutaj. To nie jest dożywotnie miejsce i może być tak, że będę musiał wrócić do pracy, a gdzie przy takim rynku pracy? - tłumaczy.