- Tego jeszcze nie było! - Zdzisław Grabowski z Olsztyna z trudem hamował wzburzenie dzwoniąc do redakcji "Gazety Olsztyńskiej". - Żeby w prosektorium ciała pomylić?! To skandal! - krzyczał. Grabowski jest zięciem jednego ze zmarłych. Ciała zamieniono w poniedziałek rano w kostnicy iławskiego szpitala. Pierwsza pomyłkę odkryła jeszcze tego samego dnia po południu rodzina Jelonków, gdy ciało ich ojca wystawiono w kaplicy w Lubawie. Gdy w trumnie - zamiast krewnego - ujrzeli obcego mężczyznę ubranego w wyraźnie za duży garnitur, przeżyli szok. Natychmiast wezwali karawan, który w asyście rodziny ruszył do prosektorium w Iławie. - Byliśmy wstrząśnięci tą sytuacją - relacjonuje syn zmarłego Mirosław Jelonek. Okazało się, że ojciec pana Mirosława leży w kaplicy w Iławie, gdzie trwały uroczystości pogrzebowe zorganizowane przez inną rodzinę. Jak czytamy w dzienniku, rodziny wymieniły się zwłokami. Niestety, uroczystości pogrzebowych nie można było kontynuować, bo ojciec pana Mirosława ubrany był w należący do drugiego zmarłego garnitur o kilka numerów za mały. - Zażądaliśmy od faceta z prosektorium, który był odpowiedzialny za całą sprawę, wymiany ubrania na nowe - mówi Mirosław Jelonek. - Ten się wściekł. Powiedział, że to nie sklep i że on ma teraz mnóstwo pracy - opowiada. Na miejscu kłótni pojawiła się policja, której spór udało się zażegnać. Przedstawiciele szpitala skontaktowali się we wtorek z rodzinami zmarłych i przeprosili za pomyłkę. Placówka obiecała też pokryć szkody spowodowane zamianą zwłok. Jak podaje "Gazeta Olsztyńska", rodzina Mirosława Jelonka wyceniła je na około dwa tysiące złotych.