Ciemnoskóry lekarz z Elbląga (sąd na jego wniosek nie zgodził się na podawanie personaliów - red.) został pobity 30 kwietnia ub.r. w parku Bażantarnia w Elblągu po meczu miejscowego klubu. Lekarz z ogólnymi potłuczeniami ciała i wstrząsem mózgu trafił do szpitala. Kilkanaście minut po zdarzeniu policja zatrzymała kilku pseudokibiców, z których dwaj - Rafał W. i Mariusz S. - zostali oskarżeni o to, że pobili lekarza, gdy ten w towarzystwie żony spacerował w parku. Oskarżeni wcześniej uczestniczyli w meczu piłkarskim. Obaj nie przyznają się do winy. We wtorek Sąd Rejonowy w Elblągu przesłuchiwał świadków - policjantów, którzy ochraniali mecz i uczestniczyli w zatrzymaniu sprawców pobicia lekarza oraz kolegów oskarżonych. Policjanci z patrolu, który odwiózł pobitego lekarza do szpitala, twierdzili, że pobity mężczyzna był bardzo przerażony. Jeden z funkcjonariuszy zeznał, że lekarz zwierzył mu się, iż "zamierza wyprowadzić się z Polski". - Lekarz mówił, że mieszka w Polsce kilkadziesiąt lat i nigdy nic podobnego mu się nie wydarzyło - zeznawał. Inni policjanci stwierdzili, że pokrzywdzony osobiście rozpoznał sprawców swojego pobicia. - Zanim trafił do szpitala, był z nami w radiowozie i przez okno przyglądał się grupom pseudokibiców przemieszczających się w okolicach parku. Wskazał nam sprawców - zeznał jeden ze świadków. Przesłuchiwani przez sąd koledzy oskarżonych zgodnie twierdzili, że po meczu m.in. wspólnie biesiadowali w parku, pili alkohol, rozmawiali o piłce nożnej. Świadkowie zapewniali sąd, że oskarżeni cały czas przebywali w ich towarzystwie i "na pewno nie brali udziału w żadnym pobiciu czy wyzywaniu". Koledzy oskarżonych twierdzili także, że "widzieli jakieś zajście jedynie z daleka", a na widok policji uciekali, ponieważ "nie chcieli żadnych kłopotów". Na wtorkowej rozprawie stawił się tylko jeden z dwóch oskarżonych. Poszkodowany lekarz - obywatel polski, z pochodzenia Nigeryjczyk - nie uczestniczył w rozprawie. We wtorek sąd ujawnił, że pokrzywdzony jest biegłym z listy elbląskiego sądu, a zeznający jako świadek policjant przyznał, że "ten doktor często bada zatrzymanych". Sąd odroczył we wtorek rozprawę do 28 kwietnia. Tego dnia ma być przesłuchany świadek, który nie stawił się we wtorek do sądu oraz biegli. Sędzia sprawozdawca Grażyna Łapka zapowiedziała, że po tych przesłuchaniach zostanie zamknięty przewód sądowy. Wyroku w sprawie należy spodziewać się w maju.