Inni z niepokojem czekają na decyzję komisji - jeśli dziecko nie zakwalifikuje się, zostanie im szukanie miejsca w przedszkolach niepublicznych lub znalezienie opiekunki - podaje gazeta.pl. Do Przedszkola nr 29 przy ul. Malewskiego wpłynęło ponad 250 podań, a miejsc jest 150. - Jesteśmy najlepszym przedszkolem i pierwszym od strony Bartąga - mówi Halina Hincmann, wicedyrektor przedszkola. - W okolicach ul. Bartąskiej jest co najmniej jedno przedszkole za mało, a dzielnica cały czas się rozbudowuje i przybywa młodych małżeństw z dziećmi. Trzeba zrozumieć rodziców, że chcą oddać dziecko do przedszkola blisko domu i spokojnie iść do pracy, ale jeśli pracują w innej dzielnicy, sugerujemy im, by właśnie tam składali wnioski. Niektórzy rodzice składają podania do kilku przedszkoli, licząc, że w którymś dziecko zostanie przyjęte. Ale to niewiele pomoże, bo dyrektorzy wprowadzają dane wszystkich dzieci do systemu i sprawdzą, które zostały zgłoszone kilka razy. Na razie nie wiadomo, czy w którymś przedszkolu miejskim będą wolne miejsca, ale z rozmów z dyrektorami wynika, że każdy ma więcej chętnych, niż może przyjąć. - Miasto zaplanowało w budżecie budowę przedszkola przy ul. Bartąskiej, ale to zajmie co najmniej dwa lata. Teraz, po wywieszeniu list przyjętych, rodzice mogą odwoływać się do wydziału edukacji. Jeśli znajdą się wolne miejsca, skierujemy tam dziecko - mówi Teresa Wiśniewska, dyrektor wydziału edukacji w ratuszu. Przedszkola niepubliczne prowadzą rekrutację w swoich terminach - niektóre już skończyły, inne czekają na chętnych. Miejsca są np. w przedszkolu Patryk, które ma cztery różne budynki czy nowym gmachu przedszkola Skrzaty - podaje gazeta.pl. Część rodziców zapisała swoje pociechy do przedszkola z półtorarocznym wyprzedzeniem, żeby mieć pewność, że dziecko w wieku trzech lat zostanie przyjęte. Listy dzieci przyjętych do przedszkoli miejskich będą znane po 15 maja - podaje gazeta.pl.