- Trzeba być tu nocą i zobaczyć, co się dzieje. Są tu wymiociny, osoby załatwiają się na klatkach schodowych. Śpią w wymiocinach i swoich odchodach - mówi Beata Kowalewska. Sklep z dopalaczami na olsztyńskim Zatorzu działa od trzech lat. Wtedy również zaczęły się problemy z jego klientami, którzy nocują na klatkach okolicznych bloków. Odurzeni, młodzi ludzie padają na schodach. Klatka schodowa to już nie tylko miejsce zwykłych schadzek. To także noclegownia, a nawet zastępczy dom, bo większość z przychodzących tu ludzi to już osoby bezdomne.