Na razie wypłacono zasiłki jedynie tym rodzinom, których mieszkania zniszczyła woda przeciekająca przez uszkodzone dachy. - Wypłacaliśmy od 400 złotych do 6 tys. złotych na rodzinę, w zależności od skali zniszczeń - mówi Lidia Tomasik, szefowa bisztyneckiego MOPS-u. W niektórych mieszkaniach wystarczy odmalować sufit, ale są i takie, gdzie woda zniszczyła meble i ubrania - dodaje. Teraz gmina czeka na najważniejszą część pomocy, czyli rządowe pieniądze na naprawę dachów. Potrzeba na to 9,5 mln złotych - na liście są domy prywatne, ale też wiele budynków użyteczności publicznej. - Nie wiemy, ile dostaniemy, to zależy też od tego, jak dużo pokryją polisy ubezpieczeniowe - tłumaczy skarbnik Bisztynka Elżbieta Banaszkiewicz. Jeśli ktoś ma ubezpieczenie, dostanie jedynie pieniądze na to, czego nie pokryje jego polisa - komentuje. Pomocy wypatrują także rolnicy. Według najnowszych szacunków, grad zniszczył ponad 3 tys. hektarów upraw w 65 gospodarstwach w okolicy Bisztynka.