O wyłączenie jawności rozprawy wnioskował w środę w sądzie oskarżający w tej sprawie prokurator prokuratury rejonowej Olsztyn-Południe. - W tej sprawie będą poruszane kwestie związane ze stanem zdrowia oskarżonego, a te podlegają ochronie i w mojej ocenie kwestia ta przeważa nad jawnością rozprawy - powiedział prokurator. Jego wniosek poparła obrońca oskarżonego Zbigniewa K., która dodała, że należy utajnić rozprawę także "z uwagi na szczególną sytuację związaną z zawodem oskarżonego, sprawami jakimi się zajmował oraz możliwymi konsekwencjami". Prowadził auto po pijanemu Sąd zdecydował o wyłączeniu jawności rozprawy w całości argumentując to kwestiami wskazanymi przez prokuratora tj. związanymi ze zdrowiem psychicznym oskarżonego Zbigniewa K. W rozmowie z PAP prowadzący sprawę sędzia Wojciech Kuciejewski przyznał jedynie, że "doszło do odczytania aktu oskarżenia", ale pytany, czy oskarżony prokurator przyznał się do winy odparł, że "ta kwestia już podlega wyłączeniu jawności". Oskarżony prokurator z Mrągowa stanął przed sądem ponieważ półtora roku temu policja zatrzymała go na krajowej "szesnastce", gdy prowadził auto po pijanemu. Pierwszy wynik alkotestu pokazał 2,8 promila, kolejne badania krwi na zawartość alkoholu dawały odmienne wyniki - jeden z nich pokazał nawet 3,1 promila. Prokurator z Mrągowa jest zawieszony w sprawowaniu funkcji, otrzymuje cały czas 75 proc. wynagrodzenia. Kwestie, które zdecydowały o wyłączeniu jawności rozprawy prokuratora Zbigniewa K. w czasie postępowania przygotowawczego były ujawniane mediom. Śledztwo trwało długo... Szef prowadzącej tę sprawę prokuratury Olsztyn-Południe Arkadiusz Szwedowski oraz rzecznik prokuratury okręgowej Mieczysław Orzechowski kilkakrotnie informowali PAP, że śledztwo w sprawie Zbigniewa K. przeciąga się (trwało prawie rok, gdy w takich sprawach trwa miesiąc-dwa - PAP) ponieważ śledczy z Mrągowa przyznał się do prowadzenia auta po pijanemu, ale od razu dodał, że był niepoczytalny. Taka okoliczność zwalnia z odpowiedzialności karnej. Prokuratorzy informowali także i o tym, że oskarżony prokurator kwestionował załączoną w tej sprawie opinię biegłych, którzy badali poczytalność prokuratora, mówili też, że kolejne opinie biegłych w tej sprawie były niejasne, nie dawały jednoznacznej odpowiedzi, przyznawali nawet, że biegli chcieli poddać prokuratora z Mrągowa obserwacji, ale ten nie zgodził się. W efekcie śledczy z Olsztyna uzyskali opinię, w której biegli napisali, że prokurator, prowadząc po pijanemu, był poczytalny. Szef prokuratury zdziwiony Pytany we środę przez PAP o to, dlaczego prokurator wnioskował o wyłączenie jawności rozprawy Szwedowski odparł, że "jest tym zdziwiony" i zapewnił, że "kwestia ta nie była przedmiotem uzgodnień jego i prowadzącego tę sprawę prokuratora przed wokandą". - Ja uważałem, że o tej sprawie należy informować i informowałem, ale prowadzący sprawę prokurator jest samodzielny i sam podejmuje decyzje co do tego, jak będzie bronił w sądzie aktu oskarżenia - powiedział Szwedowski, który w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że nie przypomina sobie, by w podobnej innej sprawie wyłączono jawność. Pierwszy taki przypadek Przewodnicząca VII wydziału karnego w olsztyńskim sądzie rejonowym sędzia Joanna Urlińska pytana o to, jak często w sprawach o jazdę po pijanemu wyłącza się jawność odparła, że "nie ma takich statystyk" i także przyznała, że nie przypomina sobie podobnego przypadku. - Ale każdy przypadek jest inny, należy go rozważać i oceniać indywidualnie i tak zrobił w tej sprawie sąd - powiedziała sędzia Urlińska, która dodała, że "wyrok i tak będzie jawny". Za jazdę po pijanemu prokuratorowi z Mrągowa grozi do 2 lat więzienia oraz utrata prawa jazdy. Sąd może zdecydować też o podaniu wyroku do publicznej wiadomości.