O umorzeniu trwającego rok śledztwa z powodu braku znamion przestępstwa poinformował PAP w poniedziałek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Białymstoku Adam Kozub. W ocenie białostockiej prokuratury policjanci i prokuratorzy z Giżycka, którzy badali okoliczności śmiertelnego potrącenia młodej kobiety przez kierowcę quada, nie dopuścili się niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień. Decyzja o umorzeniu postępowania jest nieprawomocna. O ewentualnych nieprawidłowościach ze strony funkcjonariuszy zawiadomili pełnomocnicy rodziny ofiary. Giżyccy policjanci mieli m.in. nie zabezpieczyć wszystkich dowodów na miejscu tragedii, a trzeźwość kierowcy quada zbadali dopiero dwie godziny po wypadku. Z tego powodu na wniosek pełnomocników postępowanie w sprawie wypadku przeniesiono z Giżycka do prokuratury w Ełku. Do tragicznego wypadku doszło w czerwcu ub. roku na gruntowej drodze w pobliżu mazurskiej wsi Kleszczewo. Potrącona przez quada 29-letnia turystka z Warszawy, Agata Ch. zginęła na miejscu. Idącemu obok niej mężowi, który pchał wózek z kilkutygodniowym dzieckiem, nic się nie stało. Prokuratura w Ełku oskarżyła w tej sprawie dwóch kierowców quadów: Piotra S. o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, a jego szwagra Marka B. o nieudzielenie ofierze pomocy i ucieczkę z miejsca tragedii. We wrześniu tego roku przed Sądem Rejonowym w Giżycku Marek B. dobrowolne poddał się karze dwóch lat pozbawienia wolności, zawieszonej warunkowo na cztery lata. Sąd zobowiązał go także do zapłacenia 5 tys. zł grzywny. Proces głównego oskarżonego rozpocznie się pod koniec listopada. Za spowodowanie wypadku grozi mu do ośmiu lat więzienia. Piotr S. nie przyznał się do winy. Twierdzi, że poszkodowana wtargnęła nagle na jego pas ruchu i nie mógł na czas zahamować. Według prokuratury oskarżony celowo naruszył przepisy o ruchu drogowym. Widział idącą prostym odcinkiem drogi rodzinę, ale nie zachował ostrożności. Jechał z prędkością ok. 70 km/h i nie zwolnił. Nie zachował też bezpiecznego odstępu przy próbie wyminięcia kobiety.