Decyzje te weryfikuje teraz Prokuratura okręgowa, która nie wyklucza, że jedno z nich nakaże podjąć na nowo - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Mieczysław Orzechowski. "Biały szkwał", czyli gwałtowna burza przeszła przez mazurskie jeziora 21 sierpnia, powodując śmierć 12 osób. - Z powodu ofiar śmiertelnych, prokuratury, na terenie których doszło do tragedii z urzędu badały okoliczności wypadków śmiertelnych. Sprawdzano m.in., czy sternicy jachtów nie popełnili błędów i czy łodzie były sprawne - powiedział prokurator Orzechowski. W sumie prokuratury rejonowe w Mrągowie, Giżycku i Piszu wszczęły dziesięć śledztw. Jako pierwsza zakończyła pracę prokuratura w Mrągowie, która prowadziła sześć postępowań - wszystkie umorzyła z powodu niestwierdzenia znamion przestępstwa. - Powołani w sprawie biegli stwierdzili, że "biały szkwał" był tak niespotykanym i wyjątkowym na polskich wodach śródlądowych zjawiskiem, że nie można winić sterników łodzi, iż nie potrafili z niego wyjść obronną ręką - powiedział Orzechowski. Dodał, że biegli mieli zastrzeżenia co do wyposażenia zatopionych jachtów, na których brakowało m.in. kapoków. "Jednak ich posiadanie nie dawało gwarancji wyjścia z "białego szkwału", bo jedna z ofiar utopiła się właśnie w kapoku - podkreślił rzecznik prokuratury. Orzechowski zastrzegł, że badania techniczne jednej z łodzi, która w czasie nawałnicy poszła na dno wykazały jej wady techniczne - jacht miał nieszczelne komory wypornościowe. "Zastanowimy się, czy tego śledztwa nie podjąć na nowo" - przyznał Mieczysław Orzechowski. Po dwa śledztwa dotyczące "białego szkwału" prowadzą nadal prokuratury w Giżycku i Piszu, które czekają na ekspertyzy techniczne zatopionych jachtów. W tej drugiej prokuraturze jedno ze śledztw wszczęto po zawiadomieniu rodziców, którym w czasie sztormu utonął 5-letni syn. "Mieli oni zastrzeżenia co do akcji ratowniczej prowadzonej przez Mazurski WOPR z Okartowa, ale ten wątek sprawy jest już wyjaśniony i umorzony. Akcja była prowadzona prawidłowo" - dodał Orzechowski. Powołani przez prokuraturę biegli stwierdzili, że w czasie "białego szkwału" wiatr na mazurskich jeziorach wiał z siłą 12 stopni w skali Beauforta, a fale na jeziorach miały 2 metry wysokości.