- W ostatnich dniach przekazaliśmy tę sprawę innej prokuraturze, ponieważ obowiązuje ogólnokrajowe zalecenie, by sprawy dotyczące policjantów były wyjaśniane przez inne prokuratury niż te, z którymi na co dzień policjanci współpracują - poinformował rzecznik olsztyńskiej prokuratury okręgowej Mieczysław Orzechowski. Prokuratorzy ze Szczytna mają ustalić, czy ujawnienie personaliów świadka nie było przekroczeniem uprawnień przez pracowników wydziału prasowego olsztyńskiej komendy wojewódzkiej. Początkowo sprawą ujawnienia personaliów świadka napadu na kantor zajmowała się prokuratura Olsztyn-Południe, ale - jak poinformował jej szef prokurator Arkadiusz Szwedowski - poproszono zwierzchników z Prokuratury Okręgowej o przekazanie tej sprawy innej jednostce. Do ujawnienia danych świadka napadu na kantor doszło pod koniec września. Wtedy do dziennikarzy otrzymujących e-maile z wydziału prasowego Komendy Wojewódzkiej w Olsztynie trafiła wiadomość, która zawierała portret pamięciowy mężczyzny, który napadł na kantor w Gronowie i zastrzelił jego właścicielkę. Pod wizerunkiem bandyty umieszczono imię i nazwisko świadka, na podstawie zeznań którego sporządzono ten portret. Gdy po kilku minutach policjanci zorientowali się, że ujawnili personalia świadka wycofali informację, a następnie przesłali poprawioną już wersję komunikatu, bez danych personalnych świadka. Policja tłumaczyła wówczas, że dane personalne świadka zostały wysłane do dziennikarzy przez pomyłkę. - Samemu świadkowi zaproponowaliśmy wówczas policyjną ochronę, ale on odmówił - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Elblągu Katarzyna Piwowarczyk. Ta prokuratura wyjaśnia sprawę samego napadu na kantor. W rozmowie z PAP Piwowarczyk przyznała, że "wciąż nie doszło do przełomu w tej sprawie i sprawca napadu wciąż jest na wolności". Jak przyznała Izabela Niedźwiedzka z biura prasowego olsztyńskiej komendy, "w związku z tą sprawą na razie nikt nie został zawieszony". Do napadu na kantor wymiany walut doszło we wrześniu w Gronowie w pobliżu przejścia granicznego. Wieczorem ubrany w kominiarkę bandyta oddał cztery strzały w kierunku 31-letniej kasjerki i ukradł kilkadziesiąt tysięcy złotych w różnej walucie. Po napadzie odjechał autem. Kobiety nie udało się uratować, osierociła dwuletnie dziecko.