Działa już większość stoisk handlowych. W wiosce rzemieślników można było kupić m.in. broń, elementy zbroi, biżuterię, miody, skóry. Ruch był spory. - Jest już dwa razy więcej klientów niż w przeddzień bitwy w poprzednich latach - ocenił "Morgan", czyli Remigiusz Talaśka, sprzedający broń z wyższej półki; kilku rycerzy na turnieju walczyło jego 1,5-kilogramowymi, dobrze wyważonymi mieczami. Przy aplauzie publiczności rycerze rywalizowali w środę na turniejach - m.in. łuczniczym i walki mieczem długim. Wiesław Kurek herbu Wilk z Oławy, reprezentant Chorągwi Piastów Śląskich, został w środę zwycięzcą pierwszego Grunwaldzkiego Turnieju Miecza Długiego, pokonując Jakuba Oładyńskiego z Elbląga. W finałowej walce potężne ciosy mieczami nie wyglądały na markowane. "Stop, stop, do narożników" - wołał kilka razy sędzia przerywając walkę, gdy odpadały odrąbane fragmenty zbroi. Po kilku walkach w prawie 30-stopniowym upale obaj uczestnicy byli tak wyczerpani, że po sygnale sędziego padli na ziemię, a sekundanci rzucili się zdejmować hełmy i polewać ich wodą. Obóz rycerski jest pełen - prawie wszyscy uczestnicy bitwy już dotarli na miejsce. Grała muzyka, warzono potrawy, czyszczono zbroje. Wojska królewskie wspierane są mocno przez przybyszy z zagranicy. W oczy rzucali się m.in. Tatarzy, byli Rosjanie, Czesi. - Przyjechało nas z Białorusi 120 osób. Mieszkamy w obozie pod znakiem Pogoni - powiedział białoruski rycerz Kornelius. Jak wielu innych rycerzy, dorabia sobie fotografując się w pełnej zbroi z turystami. Pod pomnikiem Grunwaldu trwały w środę ostatnie przygotowania do czwartkowych uroczystości państwowych - montaż barierek, trybun, próby nagłośnienia. Ćwiczyła też przed uroczystością kompania honorowa Wojska Polskiego. Nie wszystko było jeszcze gotowe, nie działała np. główna informacja, ale zbłąkanym turystom pomagali ochroniarze. Państwo Szot, spędzający urlop w Ostródzie, oglądali już w środę przygotowania na Polach Grunwaldzkich. Zamierzają wrócić tu w piątek - z Ostródy tego dnia wymaszerują na Grunwald wojska krzyżackie. - Organizacja jest sprawna, to bardzo duże przedsięwzięcie, nie widać bałaganu, dało się bez kłopotu dojechać i zaparkować - ocenił Wojciech Szot. - Przygotowaliśmy miejsca na 10 tys. samochodów, choć spodziewamy się najwyżej 5 tys. na tym parkingu. Wcześniej niż u nas będzie można zaparkować też u 25 rolników, którzy u siebie przygotowują miejsca. Apelujemy do gości, by wjeżdżać głębiej, bez zatrzymywania się, opłaty będą pobierane bezpośrednio przed wolnymi sektorami - tłumaczy organizator parkingu i pola biwakowego Sylwester Pluciński.