Jak ustalił reporter RMF FM, najpierw jeden z pracowników zakładu wszedł po drabinie na tak zwany kocioł mięsno-kostny, aby pobrać próbkę miazgi. Z nieustalonych przyczyn mężczyzna wpadł do tego zbiornika. Na ratunek ruszyły mu dwie osoby, również weszły po drabinie nad kocioł i też wpadły do środka. Wiadomo, że ich ciała są całe, nie uległy zmiażdżeniu. Na miejscu pracują prokuratorzy oraz policyjni śledczy, którzy wyjaśniają przyczyny tej tragedii. Piotr Bułakowski