- Nad usuwaniem awarii pracuje dziesięć naszych ekip i cztery wynajęte przez nas prywatne firmy. Ale spustoszenia są tak ogromne, że nie da rady przyspieszyć z robotami. Musimy m.in. postawić ok. 30 nowych słupów energetycznych, bo tamte są złamane jak zapałki. Nasze ekipy pracowały bez przerwy nawet w nocy - poinformowała Grażyna Banasiewicz - Burdal, rzecznik prasowy zakładu energetycznego w Olsztynie. Energetykom udało się przywrócić już zasilanie w samym Wielbarku, dzięki czemu uruchomiono wodociąg. Bez prądu pozostają gospodarstwa domowe w najbliższej okolicy. W piątek po południu nad miejscowością Wielbark pod Szczytnem przeszła silna wichura, niektórzy mówili wręcz o trąbie powietrznej. Zerwanych zostało kilkanaście dachów, wiele budynków jest uszkodzonych, wiatr wyrywał drzewa z korzeniami i łamał. Spadające pnie i konary zniszczyły wiele nagrobków na cmentarzu, przez kilkadziesiąt minut kompletnie zatarasowane były drogi do Wielbarka. - Powołałem już specjalną komisję, która spisuje straty i wstępnie szacuje koszt napraw. W poniedziałek tę listę muszę przekazać wojewodzie warmińsko-mazurskiemu, bo może uda nam się otrzymać wsparcie w finansowaniu robót - powiedział w sobotę Grzegorz Zapadka, wójt gminy Wielbark. Dodał, że jest za wcześnie, by podawać wysokość strat. Wielu poszkodowanych nie miało wykupionych ubezpieczeń budynków. - Dziś zobaczyliśmy także, że ogromne straty są w lasach okalających Wielbark. Wiatr wyrwał z korzeniami całe połacie, straty nadleśnictwa są naprawdę ogromne - powiedział Zapadka. Mieszkańcy Wielbarka opowiadali w piątek, że wichura nad ich miejscowością przyszła nagle i trwała ok. 5-10 minut. Silnemu wiatrowi towarzyszyły opady gradu.