Do zabójstwa doszło 20 maja tego roku. 15-latka wracała do domu leśną drogą, z której często korzystali tutejsi mieszkańcy. Gdy nie wróciła do domu, jej krewni zaczęli na własną rękę szukać dziewczyny i to właśnie oni dokonali makabrycznego odkrycia. Jak wykazała sekcja zwłok, 15-latka została zaciągnięta do lasu, zgwałcona, a następnie uduszona. Po kilku dniach policja zatrzymała 64-latka, mieszkańca jednej z okolicznych miejscowości. Mężczyzna początkowo przyznał się do zbrodni i choć później wycofał te zeznania, usłyszał prokuratorskie zarzuty zgwałcenia, zamordowania i zbezczeszczenia zwłok 15-latki. Został także tymczasowo aresztowany. Od momentu zatrzymania 64-latka cały czas trwały badania DNA pobranego z miejsca zbrodni. Policjanci w maju pobrali także kilkadziesiąt próbek porównawczych od mieszkających w okolicy mężczyzn. Analizy zakończyły się dopiero kilka dni temu i to właśnie one okazały się kluczowe dla sprawy - wykazały, że zabójcą jest kto inny. Sprawcą okazał się 58-latek również mieszkający w okolicy. Mężczyzna został już zatrzymany i przesłuchany. Przyznał się do zgwałcenia, zamordowania i zbezczeszczenia zwłok 15-latki. Usłyszał też prokuratorskie zarzuty, a sąd zadecydował o jego tymczasowym aresztowaniu na 3 miesiące. Czytaj także w RMF24: Sąsiedzi zamordowanej nastolatki spod Pasłęka boją się wychodzić z domu Zarzuty dla zabójcy 15-latki