W niedzielę ze sklepu wyrzucono strażników miejskich, którzy chcieli skontrolować dach. - Ja myślę, że to jest taka bezmyślna przepychanka. Według naszej oceny, tam nie ma zagrożenia - stwierdził Leopold Ażgin, wojewódzki inspektor budowlany. Dodał, że rysa jest w konstrukcji budynku od dawna. Zapowiedział też zdyscyplinowanie zarządców - sprawa sklepu trafi do sądu grodzkiego. Można się spodziewać, że w obliczu tragedii w Katowicach sąd nie będzie pobłażliwy. Przepisy prawa budowlanego przewidują karę grzywny, aresztu lub więzienia do roku dla tych, którzy utrudniają wykonywanie pracy właściwym organom.