Jak mówią sami strażacy, nie są w stanie pochwalić się sprzętem, którym dysponuje ich remiza. - Na dzień dzisiejszy nie jesteśmy w stanie ugasić pożaru - mówią. Sytuacja barczewskiej jednostki strażackiej jest bardzo poważna. Niedaleko miejscowości znajdują się fabryka drewnianych mebli i zakład karny. Przed remizą w Barczewie stoi jako ozdoba strażacki wóz konny z 1930 roku, strażacy mają nadzieję, że nie będą musieli z niego korzystać. Na razie jedyną szansą strażaków z Barczewa są pieniądze na remont zdezelowanych wozów, które obiecał im komendant wojewódzki.