Decyzję samorządowców z gminy Ełk wywołał zamieszczony na stronie internetowej projekt rozporządzenia MSWiA, który przewiduje wyłączenie z terenów gminy prawie 850 ha (wsie Konieczki, Oracze, Siedliska i osiedle na obrzeżach miasta należące ewidencyjnie do gminy - red.) i włączenie ich w obręb miasta Ełk. - Nikt z nas nie chce oddawać ani piędzi ziemi miastu Ełk. Mamy swoje plany inwestycyjne, ludzie te ziemie teraz uprawiają, posłali dzieci do szkół rolniczych, by kontynuowały pracę na gospodarstwie, a teraz chce się nam te ziemie odebrać - powiedział w piątek wójt gminy Ełk Antoni Polkowski. Zapowiedział, że w poniedziałek o godz. 8. w siedzibie gminy na protest głodowy stawią się wszyscy sołtysi, a także wielu mieszkańców, którzy nie chcą się znaleźć w obrębie administracyjnym miasta Ełk. - Ja też będę strajkował - zapowiedział wójt. - Ludzie są zadowoleni ze współpracy z gminnymi urzędnikami, u nas się sprawy załatwia znacznie szybciej niż w urzędzie miasta. Z tego powodu na tereny gminne przeprowadził się nawet największy ełcki biznesmen. Poza tym na terenach, które miasto chce nam zabrać ostatnio za 6 mln zł zbudowaliśmy wodociąg i kanalizację, za 1,7 mln zł drogi, a za 200 tys zł oświetlenie. Dlaczego teraz mamy oddawać to gminie? - powiedział sekretarz gminy Ełk Tomasz Jaworski. Gmina Ełk otacza pierścieniem miasto Ełk. Miasto zabiega o poszerzenie swoich granic już dwa lata. W ubiegłym roku chciało poszerzyć granice o 2 tys. ha, ale na skutek protestu głodowego wójta i kilkunastu osób wniosek miasta został odrzucony przez MSWiA. W tym roku miasto Ełk ponownie złożyło wniosek o poszerzenie swoich granic, przy czym ograniczyło żądania do 850 ha. "Brakuje nam terenów na budowę osiedli mieszkaniowych i inwestycje, gęstość zaludnienia jest u nas bardzo wysoka. Bez dodatkowych terenów nie będziemy się rozwijać, nie będzie nowych miejsc pracy" - powiedział prezydent Ełku Tomasz Andrukiewicz, który nie krył, że cieszy się, że MSWiA wzięło pod uwagę argumenty miasta i przygotowało pozytywny dla miasta projekt rozporządzenia w tej sprawie. - Jeśli wójt rzeczywiście rozpocznie głodówkę, to osobiście zaniosę mu posiłek. Wolę, żeby gmina Ełk promowała się w kraju dobrymi efektami działania, żeby zamiast głodować w gminie wójt i jego urzędnicy zaczęli pisać projekty na dofinansowanie inwestycji. Zapraszam ich zresztą do wspólnego pisania projektów, a nie do pieniactwa. Nie o taką reklamę nam chodzi - powiedział Andrukiewicz. Dodał, że on w wielu sprawach "wyciągnął do gminy rękę, a gmina tego nie robi". Projekt w sprawie poszerzenia granic administracyjnych miasta Ełku w kwietniu negatywnie zaopiniował wojewoda warmińsko-mazurski, który powoływał się w swojej decyzji na sprzeciw społeczny i brak porozumienia pomiędzy samorządem gminnym, a miejskim w Ełku. Opinia wojewody nie jest dla MSWiA wiążąca.