Akt oskarżenia w tej sprawie przesłała do miejscowego sądu ostródzka prokuratura. Sąd wyznaczył początek procesu na 16 sierpnia - podała rzeczniczka Sądu Okręgowego w Elblągu Dorota Zientara. Na trop mieszkańca podostródzkiej miejscowości, który nie posiadał zezwolenia na posiadanie armaty, prokuratorzy wpadli, prowadząc postępowanie w sprawie polskiego wątku terrorysty z Norwegii Andersa Breivika. Rok temu Norweg użył około tony materiałów wybuchowych i dokonał zamachu bombowego w dzielnicy rządowej Oslo, zabijając osiem osób. Następnie na wyspie Utoya, gdzie odbywał się obóz młodzieżówki Norweskiej Partii Pracy, zastrzelił 69 osób, w większości młodych. Okazało się, że Norweg przygotowując się do zamachu, zaopatrywał się w chemikalia w sklepie internetowym w Polsce. Śledczy zaczęli sprawdzać innych klientów sklepu i w ten sposób trafili do właściciela armaty spod Ostródy. Jak powiedział szef Prokuratury Rejonowej w Ostródzie, Zdzisław Łukasik, armatę badali biegli z Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia. Ocenili, że stanowi ona broń, na którą wymagane jest zezwolenie - nie jest bowiem repliką. Właściciel armaty twierdzi, że dostał ją 10 lat temu od nieznanego mu człowieka na Polach Grunwaldzkich, na obchodach rocznicowych bitwy.