Policja poinformowała, że piska komenda skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko małżeństwu, które sprzedawało swojskie wędliny. Wyroby reklamowali i oferowali na lokalnym portalu internetowym pisząc, że sprzedawane przez nich kiełbasy, szynki, wędzony schab, baleron i polędwiczki są "świeżutkie, pachnące, prosto z wędzarni (...) kto pierwszy ten lepszy". "Własnym samochodem osobowym marki seicento dowozili je do kupujących" - podała policja i zamieściła w internecie zdjęcia auta. Widać, że jest brudne, wędliny wciśnięte w plastikową torbę i popakowane w mniejsze foliowe torby. Policja poinformowała, że małżeństwo sprzedawało wędliny także na targowisku w Ełku. W lipcu stoisko to zostało skontrolowane przez pracowników Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Ełku oraz policjantów. "Przeprowadzona kontrola wykazała wiele nieprawidłowości. Sprzedawcy nie posiadali stosownych dokumentów i zezwoleń w zakresie wprowadzania do obrotu żywności pochodzenia zwierzęcego. Produkty przechowywane były w niewłaściwych warunkach. Przy temperaturze powietrza dochodzącej do blisko 30 stopni wyroby leżały w bagażniku samochodu osobowego, gdzie były przykryte kocem" - napisano w komunikacie. Sprzedający nie mieli chłodni, nie spełniali wymogów sanitarnych i higienicznych. "Produkowane przez nich wyroby z mięsa niewiadomego pochodzenia stanowiły potencjalne zagrożenie dla zdrowia i życia konsumentów" - podała policja. W policyjnym komunikacie dotyczącym sprawy przyznano, że małżeństwem oferującym wędliny policja zainteresowała się, ponieważ pojawiały skargi od niezadowolonych klientów, którzy mówili, że "wędliny są stare i nieprzyjemnie pachną". Małżeństwu grozi grzywna a także nawet do roku pozbawienia wolności.