Zdaniem ratowników, odpowiedzialnego czuwania nad pływającymi nie da się pogodzić z wykonywaniem w tym samym czasie innych zadań. Trzeba wybierać: bezpieczeństwo albo sprzątanie. Dlatego też ratownicy buntują się. Twierdzą, że nie podporządkują się nowemu regulaminowi i to bez względu na konsekwencje służbowe. - Gdy wykonuję jedną czynność, to nie jestem skupiony na drugiej. A przecież chodzi zawsze o bezpieczeństwo ludzi - mówią. Ich zdaniem, przestrzeganie nowych zasad może być po prostu niebezpieczne. - Raz się uda, dziesięć razy się uda i sto, a za sto pierwszym razem - nie. I wtedy będzie trzeba się tłumaczyć, dlaczego ściągało się wodę, a nie patrzyło na basen - przekonują.