Śledztwo umorzono, ponieważ policja nie potrafiła znaleźć sprawców. Co prawda wytypowano kilku podejrzanych, ale żadnemu nie udało się nic udowodnić - i to pomimo tego, że dom celnika był objęty monitoringiem, a nagrania z tego monitoringu trafiły w ręce policjantów. Służby celne są przekonane, że sprawcami są przemytnicy. Zaatakowany mężczyzna jest przewodnikiem psa wyszkolonego do wykrywania przemycanych papierosów i ma bardzo dobre wyniki w ujawnianiu przemytów. Mimo ataku nie przestraszył się i cały czas pracuje na granicy. Do ataku doszło w nocy z 2 na 3 maja. Pod dom celnika podjechał samochód, wybiegł z niego mężczyzna, który rzucił w budynek koktajl Mołotowa. Na szczęście trafił w ścianę, więc pożar szybko opanowano. Gdyby trafił w okno i butelka wpadłaby do środka, do pomieszczenia, w którym znajdowała się butla gazowa, skutki byłyby o wiele gorsze. Mógłby zginąć celnik i cała jego rodzina.