Krzysztoń powiedział, że do prokuratury wpłynęły dwa zawiadomienia od mieszkańców. Pierwsze ma dotyczyć narażenia na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia ludzi w wyniku działania ulatniającego się często w tym budynku tlenku węgla, drugie - przekroczenia uprawnień przez urzędników, którzy zdecydowali o odcięciu dopływu gazu do budynku. - Oba zawiadomienia połączyliśmy w jedną sprawę i prowadzimy postępowanie sprawdzające. Na razie będziemy bazować na już istniejących w tej sprawie dokumentach, ale nie można wykluczyć, że zajdzie potrzeba powołania biegłych - powiedział Krzysztoń. W budynku przy ul. Katowickiej 4 gaz został odcięty w środę na polecenie powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. Dzień wcześniej taki krok zapowiedział prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz, który argumentował, że w tym budynku zbyt często dochodzi do podtruć tlenkiem węgla - tylko w miniony weekend z tego powodu cztery razy była wzywana straż pożarna, a pięciu mieszkańców z objawami podtrucia trafiło na obserwację do szpitala. Powołując się na ekspertyzy, władze Olsztyna twierdzą, że budynek z uwagi na nieszczelne przewody kominowe w mieszkaniach i zagrożenie zatrucia czadem nie nadaje się do ogrzewania gazem. Przy ul. Katowickiej 4 jest 50 mieszkań: 23 lokale - własnościowe i 27 komunalnych. Miasto optuje za przyłączeniem tego budynku do miejskiej sieci centralnego ogrzewania. Właściciele mieszkań, którzy za własne pieniądze założyli sobie bezpieczne systemy grzewcze, twierdzą, że miasto wywiera na nich nacisk i szantażuje ich. Z tego powodu skierowali sprawę do sądu - jest w toku. Po odcięciu gazu w budynku powstał kolejny problem - kłopoty z elektrycznością. - Ludzie próbują się dogrzewać piecami elektrycznymi, zaczęli używać kuchenek na prąd. Z tego powodu co chwilę dochodzi do awarii, interweniuje pogotowie energetyczne - powiedział w piątek szef Zakładu Lokali i Budynków Komunalnych w Olsztynie Zbigniew Karpowicz, który administruje lokalami komunalnymi w tym budynku. Karpowicz dodał, że jego zakład dał mieszkańcom lokali komunalnych siedem kuchenek elektrycznych. - Ale grzejników już nie damy, bo elektryka tego nie wytrzyma - powiedział i ponowił propozycję, by mieszkańcy do czasu rozstrzygnięcia sprawy zamieszkali we wskazanym przez miasto hotelu. Na razie nikt nie zdecydował się na taki krok. Karpowicz przyznał, że jedna z rodzin złożyła w wydziale spraw lokalowych olsztyńskiego ratusza wiosek o przydzielenie im innego mieszkania. Władze miasta podały, że podłączenie do sieci Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej budynku przy ulicy Katowickiej 4 kosztowałoby 340 tys. zł. Właściciel mieszkania własnościowego musiałby za to zapłacić od 6 do 8 tys. zł, a za podłączenie mieszkań komunalnych zapłaci gmina. Karpowicz poinformował, że w przyszłym tygodniu planowane jest zebranie wspólnoty mieszkaniowej przy Katowickiej 4, na którym mają zapaść decyzje dotyczące dalszych kroków związanych z ogrzewaniem budynku. - Trzeba działać szybko, bo idzie zima, a jeśli się wspólnota zdecyduje na przyłączenie do miejskiej sieci, to prace z tym związane potrwają ok. dwóch miesięcy - ocenił Karpowicz.