W tej chwili ciepło w Olsztynie produkuje Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej (60 proc.) oraz ciepłownia należąca do fabryki Michelin (40 proc.). Michelin poinformował jednak władze Olsztyna, że po 2017 roku zaprzestanie produkcji. - Przedstawiciele zarządu Michelin poinformowali mnie, że po tym terminie produkcja ciepła wiązałaby się dla tej spółki z koniecznością modernizacji. Oni nie chcą jej wykonywać, zamierzają się skupić na produkcji opon - powiedział na środowej sesji rady miasta prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz. W związku z decyzją Michelina miasto i należąca do niego spółka Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej uznali, że w Olsztynie należy zbudować nową elektrociepłownię. Jak powiedział prezydent, miasta nie stać na realizację tej inwestycji; jej koszt szacowany jest na ok. 600 mln zł, niektóre szacunki mówią o miliardzie złotych Dlatego - jak mówił - powinna ona powstać w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Przeciwni takiemu rozwiązaniu są radni PiS. Od kilku tygodni na konferencjach prasowych i w lokalnych mediach przekonują, że prywatny inwestor (jeszcze go nie wyłoniono) będzie mógł windować ceny ciepła tak, że mieszkańców miasta może być nie stać na korzystanie z ogrzewania. Podczas środowej sesji radny PiS Dariusz Rudnik mówił, że Olsztyn winien zrezygnować z modernizacji dróg, na których powstają bus-pasy i budowy w mieście linii tramwajowej, a zaoszczędzone pieniądze przeznaczyć na modernizację MPEC-u. Radni podczas kilkugodzinnej dyskusji przyznawali, że w mieście rodzi się atmosfera strachu przed windowaniem cen ciepła, którą potęgują kolportowane na osiedlach ulotki o grożących lokatorom podwyżkach (autorów jest kilku, łącznie z władzami spółdzielni mieszkaniowych) oraz pojawiające się w lokalnych mediach opinie, że rynek ciepła w Olsztynie może przejąć Gazprom. - Nie ma co sugerować, że monopolista ze Wschodu zakręci nam kurek. Nie ma po co straszyć ludzi - apelował radny Zbigniew Dąbkowski z klubu Ponad Podziałami. Prezydent Grzymowicz zadeklarował, że "żadne rozwiązania nie zapadły" i prosił radnych, by nie upolityczniali sprawy, tylko "twórczo wykorzystali czas do wypracowania konkretnego rozwiązania".