Prezes spółdzielni nie znalazł czasu na spotkanie z reporterem radia RMF FM. Przez telefon tłumaczył jedynie, że taka zmiana przyniesie oszczędności. - To jest dla mnie śmieszne. Niektórzy przychodzą z pracy późno i też muszą się wykąpać - podkreśla w rozmowie z reporterem radia RMF FM jedna z mieszkanek Olsztyna. Co więcej, choć projekt był konsultowany z radami osiedli, to mieszkańców nikt nie powiadomił. Jak wyliczyła spółdzielnia, gdyby nie słabsze grzanie wody, rachunki byłyby wyższe średnio o pięć, sześć złotych. - Płacę siedemset złotych czynszu. Pięć złotych to dla mnie kwota nieodczuwalna - twierdzi jedna z lokatorek spółdzielni. Co ciekawe, zmienianie temperatury jest też niezgodne z przepisami, bo woda powinna mieć przynajmniej 45 stopni.