Łukasza potrącił samochód, gdy chłopiec miał 4,5 roku. Od tamtej pory - czyli już niemal 10 lat - przebywa w olsztyńskim Szpitalu Dziecięcym. Wychodzi jedynie na niezbyt długie spacery po Olsztynie. - Łukasz jest sparaliżowany, nie może sam się poruszać, a co gorsza - nie oddycha samodzielnie - wyjaśnia dr Grażyna Sorbaj-Sucharska. Dlatego jedyne atrakcje, na jakie może liczyć, to spacer wokół szpitala. Dziś pojechał do skansenu w Olsztynku, odległego o około 30 km. To poważne przedsięwzięcie - konieczna jest karetka z respiratorem i pełną obsadą, bo nie wiadomo, co może się wydarzyć. - Sam nigdy bym nie dał rady zorganizować mu takiej wyprawy - mówi tata Łukasza. A Łukasz? - Bardzo cieszę się, że udało się pojechać - mówi.Tak daleko jeszcze nigdy nie byłem! - dodaje.