Zdaniem turysty, wypoczywającego w tej okolicy problem jest poważny, bo śnięte ryby mogą trafiać do sklepów. Jak mówi, ludzie zbierający sielawy sami przyznają, że zamierzają je wkrótce sprzedać. Dlatego, jego zdaniem, ktoś powinien interweniować w tej sprawie. Przez wysokie temperatury, w jeziorach zaczyna brakować tlenu. Jak powiedział Radiu Olsztyn komendant Wojewódzkiej Straży Rybackiej Jan Niemyjski, sielawa, która wypływa na powierzchnię, prawdopodobnie jeszcze żyje, ale jedzenie takiej ryby może być niebezpieczne. Jeżeli utrzymają się wysokie temperatury, oprócz sielawy, na masowe śnięcie narażone będą również między innymi sandacz i węgorz.