Prokurator rejonowy w Ełku Dariusz Piekarski poinformował, że śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. - Badamy m.in., czy drzewo, od którego oderwał się konar, było zdrowe, czy może wymagało wycięcia. Powołamy biegłego dendrologa, by się w tej sprawie wypowiedział - zapowiedział Piekarski. Do wypadku doszło w poniedziałek na miejskiej promenadzie. Prokurator dodał, że otrzymane właśnie wyniki sekcji zwłok wykazały, że spacerujący z trzymiesięczną córką w wózku mężczyzna zginął na miejscu z powodu rozległych i poważnych urazów głowy. Konar, który na niego spadł, miał ponad 3 metry długości. Prokurator Piekarski podkreślił, że jeśli opinia dendrologa wskaże, że drzewo było chore i należało je wyciąć, śledczy będą badać, czy ktoś nieumyślnie, poprzez zaniedbanie obowiązków, nie przyczynił się do śmierci mężczyzny. Prezydent Ełku Tomasz Andrukiewicz powiedział, że drzewa w Ełku co roku wiosną i jesienią są oglądane, przycinane, a gdy trzeba - wycinane. Dodał, że w 2011 roku w Ełku przycięto 416 drzew, a wycięto ich 86. - Promenada, na której doszło do wypadku, należy do miasta. Jesteśmy ubezpieczeni na wypadek takich zdarzeń ,ale by wypłacić bliskim poszkodowanego odszkodowanie, czy inne świadczenia należy najpierw wykazać, że ktoś z miasta zaniedbał obowiązki - powiedział Andrukiewicz. Dodał, że z jego rozeznania wynika, że drzewo, z którego odłamał się konar, było zdrowe. - Jeśli rodzina zmarłego w związku ze śmiercią tego pana będzie w niedostatku, także służymy pomocą, w ramach prawa o opiece społecznej - powiedział Andrukiewicz. Dodał, że miasto nie będzie organizować pochówku zmarłego. - Taka pomoc należałaby się też innym ofiarom wypadków w mieście, np. drogowych. To nie jest wykonalne - powiedział Andrukiewicz.