Dwa poprzednie wyroki skazujące uchylił Sąd Apelacyjny w Gdańsku i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Według prokuratury 29 grudnia 2008 roku Tomasz M. wstał wcześnie rano, by nakarmić dziecko. Gdy chłopiec nie chciał jeść, mężczyzna celowo uderzył go pięścią. W 2009 roku Sąd Okręgowy w Elblągu dał wiarę oskarżonemu, który twierdził, że potknął się o leżące na podłodze zabawki, gdy chodził z dzieckiem po pokoju - w czasie upadku asekurował się i podparł nieszczęśliwie ręką o brzuch i klatkę piersiową chłopca. Sąd skazał wówczas mężczyznę za nieumyślne spowodowanie śmierci na karę 2 lat pozbawienia wolności. Od tego wyroku odwołała się prokuratura i Sąd Apelacyjny w Gdańsku uchylił wyrok. W 2011 r. Sąd Okręgowy w Elblągu, rozpatrując sprawę po raz drugi, nie uwierzył w wersję oskarżonego i uznał, że 31-latek uderzył dziecko pięścią w klatkę piersiową i podbrzusze, bo nie chciało jeść. Cios był tak silny, że doszło do rozerwania wątroby i stłuczenia serca oraz krwotoku wewnętrznego, na skutek czego półtoraroczny Szymon zmarł po dwóch godzinach. Sąd skazał wtedy Tomasza M. na karę 7 lat i 8 miesięcy więzienia. Jak poinformowała rzeczniczka sądu w Elblągu Dorota Zientara, Sąd Apelacyjny w Gdańsku ten wyrok znów uchylił i nakazał bardziej wnikliwe rozważenie wersji podawanej przez oskarżonego czyli upadku z dzieckiem. Rozpatrywana sprawa śmierci 1,5-rocznego Szymonka ma charakter poszlakowy, ponieważ jedynymi uczestnikami zajścia był oskarżony i dziecko, które nie żyje. Matka w tym czasie była w drugim pokoju. Tomasz M. uprawiał w miejscowym klubie sportowym boks, był już wcześniej trzykrotnie karany: za oszustwo, włamanie i sprzedaż narkotyków dzieciom.