Sprawą śmierci kobiety zajął się z urzędu rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski - poinformowała Marta Kukowska z biura RPO. Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci kobiety oraz ewentualnego zaniedbania czy zaniechania działań lekarzy i dyspozytorki pogotowia ratunkowego. - Przesłuchiwane są osoby, które wskazał mąż zmarłej- powiedziała w czwartek zastępca prokuratora rejonowego w Bartoszycach Beata Ewert. Do śmierci kobiety doszło w listopadzie. Z relacji rodziny zmarłej kobiety wynika, że Dorota Orlicka była dwukrotnie u dwóch różnych lekarzy w bartoszyckiej przychodni. Mimo utrzymującego się złego stanu zdrowia, m.in. wysokiej gorączki, nie skierowali jej do szpitala, ale za każdym razem odsyłali do domu z zaleceniem odpoczynku. Gdy wysoka gorączka wciąż się utrzymywała, mąż kobiety zadzwonił na pogotowie. Dyspozytorka po telefonicznej rozmowie z pacjentką zaleciła jednak, by zażyła lek obniżający gorączkę i karetki nie wysłała. Wkrótce kobieta zmarła. Lekarz pogotowia ratunkowego z Bartoszyc pytany, dlaczego pogotowie nie przyjechało, odpowiedział, że to rodzina mogła przywieźć pacjentkę swoim samochodem do szpitala. Ewert powiedziała, że prokurator czeka na protokół sekcji zwłok, w którym określona zostanie oficjalnie bezpośrednia przyczyna śmierci. Potrzebne są do tego wyniki badać histopatologicznych; prokuratura dostanie je jeszcze w grudniu. Dodała, że trudno będzie ustalić, czy kobieta chorowała na grypę typu A/H1N1, ponieważ gdy chorowała nie pobrano od niej próbek do badań, a badanie próbek pobranych po śmierci nie wykaże obecności wirusa. Po tym jak media przekazały informację o śmierci mieszkanki Bartoszyc, prezes zarządu Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Jerzy Owsiak wydał oświadczenie, w którym zwrócił się do minister zdrowia; jego zdaniem, wszystko wskazuje na to, że "ta niepotrzebna śmierć kobiety jest wynikiem karygodnych zaniedbań". Owsiak zadeklarował, że pokryje z własnych środków wszystkie koszty związane z dochodzeniem praw przez rodzinę zmarłej, które - jak napisał - zostały w sposób nikczemny podeptane. Zaoferował także pomoc prawną. Owsiak napisał, że to nie pierwszy sygnał świadczący o coraz głębszej zapaści etyki zawodu lekarza, który obserwujemy na tle i tak katastrofalnego stanu polskiej służby zdrowia. Przypomniał o niedawnej sprawie kobiety, która podczas przyjmowania jej na oddział położniczy urodziła na korytarzu, wskutek czego dziecko upadło na podłogę i doznało urazu głowy.