Jak poinformował PAP zastępca prokuratora rejonowego w Szczytnie Artur Bekulard, na poniedziałek zaplanowano czynności z udziałem biegłego, który specjalizuje się w instalacjach montowanych w wesołych miasteczkach. Wcześniej wykonano oględziny miejsca wypadku, przesłuchano świadków, zabezpieczono monitoring i dokumentację techniczną urządzenia, które uległo awarii. Do wypadku doszło w niedzielę w objazdowym lunaparku w Szczytnie, na karuzeli typu Break Dance składającej się z obracającej się platformy i umieszczonych na niej gondoli, które również się kręcą. Po tym zdarzeniu lunapark został zamknięty. W wyniku doznanych obrażeń 9-letni chłopiec zmarł po przewiezieniu do szpitala powiatowego w Szczytnie. Towarzyszący dziecku na karuzeli 30-letni wujek doznał urazu kręgosłupa - i jak podała w poniedziałek prokuratura - został już wypisany ze szpitala. "Ze wstępnych ustaleń wynika, że prawdopodobnie puściły mocowania gondoli, która kręciła się na platformie, co spowodowało jej nagłe jednostronne przechylenie, w wyniku czego dziecko uderzyło głową o platformę" - powiedział PAP prokurator Bekulard. Jak dodał, z informacji, które mu przekazano na podstawie zabezpieczonej dokumentacji, urządzenie miało aktualne przeglądy ze strony dozoru technicznego. W trakcie śledztwa prokuratura będzie ustalać czy ktoś swoim zachowaniem lub zaniechaniem przyczynił się do tragicznej w skutkach awarii. Biegły ma przygotować opinię nie tylko dotyczącą stanu technicznego karuzeli i wytrzymałości materiału, ale też oceni czy sposób montażu był właściwy. Prokurator poinformował również, że pracownicy wesołego miasteczka obsługujący karuzelę byli trzeźwi. W środę ma zostać wykonana sekcja zwłok, która określi dokładne przyczyny śmierci dziecka. Chłopiec pochodził z gminy Czarnia w woj. mazowieckim. Ze względu na odbywający się cykl letnich imprez pod nazwą "Dni i Noce Szczytna" do tego miasta przyjechało w ostatni weekend wielu turystów.