Policjant, który pełnił służbę w Bartoszycach w tamtym dniu został już zwolniony. Wyniki postępowania wyjaśniającego, które ma potrwać do 15 lutego, przekazane zostaną prokuraturze. Ustalono już, że kamera monitorująca pomieszczenie dla osób zatrzymanych była sprawna i działała. 9 lutego 47-letni mężczyzna powiesił się na kracie zabezpieczającej okno aresztu. Posłużył mu do tego sznurek prawdopodobnie wyciągnięty ze ściągacza spodni od dresu. Według ustaleń, w chwili umieszczania mężczyzny w areszcie nie przeszukano go starannie. - Jest dla mnie niedopuszczalny taki sposób przeszukania zatrzymanego, podczas którego pozostawia mu się przedmiot służący do zamachu na jego życie - stwierdził Krzysztof Starańczak, szef policji w Bartoszycach. Mężczyzna został zatrzymany podczas policyjnej interwencji w swoim domu. Policję wezwała żona, ponieważ pijany mąż groził jej pobiciem. W lipcu ubiegłego roku głośna stała się, z powodu zaniedbań warmińsko-mazurskich policjantów, sprawa linczu na 60-letnim recydywiście we Włodowie. Mieszkańcy śmiertelnie pobili mężczyznę, gdyż - jak twierdzili - biegał z maczetą po wsi i groził im śmiercią. Powiadomieni o zagrożeniu policjanci zlekceważyli konieczność interwencji. Przed Sądem Rejonowym w Olsztynie toczy się proces dwóch policjantów z Dobrego Miasta oskarżonych w tej sprawie o zaniedbanie obowiązków służbowych. Nie pracują już w policji.