Ciężarówka przewoziła cztery plastikowe zbiorniki z kwasem azotowym o pojemności 1 tys. litrów każdy oraz 132 mniejsze pojemniki z podchlorynem sodu i sodą kaustyczną. Na skutek wypadku, do którego doszło we wtorek rano na drodze koło wsi Karbowo, z dwóch uszkodzonych zbiorników wyciekło ponad 1,5 tys. litrów kwasu. Przez cały dzień skutki skażenia usuwało siedem zastępów straży pożarnej, w tym specjalistyczna grupa ratownictwa chemicznego z Olsztyna. Przepompowano resztę kwasu z rozszczelnionych zbiorników, zebrano i wywieziono pozostałe chemikalia, oczyszczono jezdnię i pobocze. Działania ratowników utrudniał deszcz - Działania ratowników utrudniał padający przez kilka godzin deszcz, ale z drugiej strony dzięki niemu powstała naturalna kurtyna wodna, która ograniczała rozprzestrzenianie się szkodliwych oparów - powiedział st. kpt. Marek Pasławski z lidzbarskiej straży pożarnej. Wypadek wydarzył się na wąskiej drodze wojewódzkiej nr 507 z Lubomina do Ornety. Kierowca ciężarówki z chemikaliami zjechał na pobocze, żeby przepuścić samochód jadący z przeciwka. Naczepa ciężarówki zahaczyła wówczas o przydrożne drzewo, które uszkodziło przewożony ładunek. Kierowcy podtruli się oparami kwasu azotowego Kierowcy obu pojazdów podtruli się oparami kwasu azotowego. Życiu poszkodowanych nie zagraża niebezpieczeństwo. Według straży pożarnej nie istniało również bezpośrednie zagrożenie dla osób postronnych. Droga na czas akcji ratowniczej została całkowicie zablokowana przez policję, a najbliższe zabudowania znajdują się ok. 1 km od miejsca skażenia. Skutki wycieku chemikaliów oceni Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, który w środę rano pobierze do badań próbki gleby z miejsca skażenia. Ciekły kwas azotowy jest substancją silnie żrącą, wywołującą martwicę tkanek w przypadku kontaktu ze skórą i śluzówką. Jego duszące opary mogą powodować zatrucia, prowadzące do toksycznego obrzęku płuc.