Mimo że w ostatnim tygodniu na Warmii i Mazurach dziesięciokrotnie wzrosła liczba osób przeziębionych i uskarżających się na objawy grypy, olsztyńskiej stacji Sanepidu nie udało się dotąd wyhodować ani jednego wirusa, który wywołuje chorobę. Stąd nie wiadomo, na co konkretnie chorują mieszkańcy regionu. - Wszystko przez to, że dostajemy od lekarzy rodzinnych zbyt mało wymazów od osób chorych. Sądzimy, że w regionie jest już grypa, ponieważ lekarze zgłosili w trzecim tygodniu stycznia ponad 4,3 tys. zachorowań, a to oznacza dziesięciokrotny wzrost w porównaniu z drugim tygodniem miesiąca - poinformowała w poniedziałek Elżbieta Łabaj, rzecznik prasowa olsztyńskiego Sanepidu. Pracownicy Sanepidu sądzą, że w regionie jest wirus grypy także z tego powodu, iz w ubiegłym tygodniu z powodu powikłań do szpitali trafiło 7 osób - sześć z nich miało powikłania układu oddechowego, zaś jedna - krwionośnego. - A to są typowe powikłania pogrypowe - zaznaczyła Łabaj. Z danych olsztyńskiego Sanepidu wynika, że tegoroczna liczba osób uskarżających się w styczniu na objawy grypy będzie najwyższa od pięciu lat.