Jak podała HFPC na swych stronach internetowych, J.R. jest aresztowany od kilku lat; jego proces toczy się przed Sądem Okręgowym w Elblągu (Fundacja nie ujawniła stawianego mu zarzutu). Początkowo do sądu dowożono go na wózku inwalidzkim; dziś uczestniczy w procesie na szpitalnym łóżku i leżąc - poinformowała Fundacja, która zdecydowała się reprezentować J.R. przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu. Fundacja przedłożyła Trybunałowi odpowiedź na stanowisko rządu RP w sprawie J.R. przeciw Polsce. Trybunał - który traktuje sprawę jako pilną - pytał, czy J.R. przetrzymywany jest z naruszeniem art. 3 i 8 europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności (mówią one o zakazie tortur lub "nieludzkiego lub poniżającego traktowania" i o konieczności poszanowania życia prywatnego). Trybunał chciał też wiedzieć, czy sposób transportu i udział J.R. w procesie stanowi przejaw "nieludzkiego lub poniżającego traktowania"; czy J.R. zapewnia się prawo do prywatności i czy jego areszt można uznać za część "systemowego problemu" ze stosowaniem aresztów w Polsce. Rząd odpowiedział, że J.R. ma zapewnione "odpowiednie warunki i opiekę medyczną" i wniósł, by Trybunał odrzucił skargę J.R., bo "nie wyczerpał on krajowej drogi prawnej". W swoim piśmie do Trybunału HFPC podniosła, iż nie można uznać, by J.R. nie wyczerpał drogi w Polsce. Fundacja wskazała, iż J.R. składał kilkadziesiąt skarg na nieodpowiednie warunki bytowe w celi, brak odpowiedniego leczenia i opieki medycznej, a ponadto skargi na nierozpatrzenie tych skarg w terminie. Fundacja uważa, iż niezapewnienie ciężko choremu należytej opieki medycznej i pomocy w codziennych czynnościach może stanowić naruszenie europejskiej konwencji. Fundacja argumentowała, iż sam fakt, że J.R. nie przebywał w przeludnionych celach nie stanowi jeszcze dowodu, że nie doświadczył negatywnych konsekwencji przeludnienia więzień w Polsce - gdyż w przeludnionych więzieniach opieka medyczna jest na niższym poziomie. Fundacja przypomniała, iż polski standard trzech metrów kwadratowych na osobę w celi jest jednym z najniższych w Europie i nie spełnia zaleceń Rady Europy. Według HFPC, jest obowiązkiem władz więziennych zapewnienie J.R. "albo pełnej pomocy w codziennych czynnościach, albo stworzenie mu takich warunków w celi, ażeby był w stanie dokonywać tych czynności samodzielnie". W przeciwnym razie - w ocenie Fundacji - z pewnością dochodzi do naruszenia zakazu nieludzkiego i poniżającego traktowania i prawa do prywatności. W ocenie Fundacji, transport J.R. z więzienia do sądu i z powrotem odbywał się z naruszeniem konwencji, gdyż jego warunki muszą spełniać normy bezpieczeństwa i zapewniać komfort osobie przewożonej, a wobec J.R. niezbędna przy transporcie jest asysta medyczna. Tymczasem przewożono go - bez opieki medycznej - na dystansie ponad 100 km przez kilka godzin - podała Fundacja. Jej zdaniem, wątpliwe jest, czy obecny stan zdrowia J.R. pozwala mu w pełni uczestniczyć w rozprawach. Według Fundacji, niezbędne są kompleksowe badania medyczne, które wykażą, czy może on uczestniczyć świadomie w rozprawach przy tak dużej ich intensywności i długości. W ocenie Fundacji areszt wobec J.R. jest przykładem nadużywania w Polsce tymczasowych aresztów. Podkreślono, że w sprawie J.R. sądy przy ocenie konieczności stosowania tymczasowego aresztowania nie brały pod uwagę, czy stan zdrowia na to pozwala. "Sądy ponadto nie uzasadniają dlaczego inne środki zapobiegawcze nie są wystarczające dla zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania; nie badają czy postępowanie sądowe toczy się z zachowaniem należytej ekonomiki procesowej" - napisała Fundacja. Według niej, stan zdrowia oskarżonego "ciągle pogarsza się, a złe warunki bytowe w areszcie śledczym oraz brak odpowiedniej opieki medycznej narażają go na dodatkowe cierpienie".