Jak poinformowano w piątek w sekretariacie Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, sąd postanowił oddalić zażalenie zwolenników burmistrza Ostródy. Decyzja jest prawomocna. Zwolennicy odwołanego burmistrza Olgierda Dąbrowskiego chcieli unieważnienia wyniku głosowania, argumentując, że wpływ na decyzje biorących udział w referendum mogły mieć - ich zdaniem nieprawdziwe - informacje ujawnione przez inicjatorów referendum ostatniego dnia kampanii. Przeciwnicy zarzucili burmistrzowi, że finansuje swoją kampanię z kasy miasta. Ponieważ informacje te podano ostatniego dnia kampanii, w piątek po godz. 15, burmistrz Dąbrowski nie zdołał odnieść się do nich na konferencji prasowej, ani wnieść do sądu sprawy w trybie wyborczym. Zwolennicy burmistrza wnieśli protest najpierw do Sądu Okręgowego w Elblągu, ale ten pozostawił ich skargę bez dalszego biegu. Sąd podkreślił jednak, że nawet ostatniego dnia kampanii referendalnej należało wnieść sprawę do sądu. Taką decyzję zwolennicy burmistrza Ostródy zaskarżyli do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. Sądowa batalia o unieważnienie wyników referendum w Ostródzie uniemożliwiała wyznaczenie nowego terminu wyborów w tym mieście. - Teraz, gdy sąd podjął w tej sprawie prawomocną decyzję, premier może wyznaczyć termin wyborów i ogłosić go w Dzienniku Ustaw. Dopiero gdy to się stanie, ruszą przygotowania do wyborów tj. rejestracja komitetów i kandydatów - powiedział radca Krajowego Biura Wyborczego w Elblągu Piotr Goliszek. Goliszek podkreślił, że przepisy nie precyzują czasu, w którym premier powinien wyznaczyć datę wyborów; mowa jest o "terminie niezwłocznym". Inicjatorzy referendum w Ostródzie zarzucali Dąbrowskiemu m.in. ignorowanie głosu mieszkańców miasta i podejmowanie decyzji świadczących "o niekompetencji i niegospodarności". Ich zdaniem nie stwarzał on też warunków do realnego rozwoju gospodarczego miasta oraz zwiększenia liczby miejsc pracy. Dąbrowski już w czasie ogłaszania wyników referendum zapowiedział, że wystartuje w ponownych wyborach. Referendum w Ostródzie jest jedynym w tej kadencji ważnym głosowaniem nad odwołaniem władz samorządowych na Warmii i Mazurach. Wcześniejsze - dotyczące odwołania burmistrza Rucianego-Nidy, Sępopola, wójta Lidzbarka Warmińskiego i gminy Stawiguda - nie powiodły się z powodu zbyt niskiej frekwencji.