W ciągu ostatnich dziewięciu lat w archidiecezji warmińskiej ubyło 17,5 proc. ludności. Obejmuje ona osiem powiatów i połowę ludności województwa warmińsko-mazurskiego. Jeszcze gdy Polska wchodziła do UE, region ten zamieszkiwało ok. 700 tys. osób. Teraz, według oficjalnych statystyk, zameldowanych jest 674 tys. Ale naprawdę żyje ich tam 556 tys. Taki obraz przynosi badanie zrealizowane w maju tego roku przez ks. Krzysztofa Bielawnego, do którego wyników dotarła "Rzeczpospolita". Ksiądz sporządził badanie na podstawie informacji z parafii o rzeczywistej liczbie ludności. "Przeprowadziłem rozmowy z proboszczami wszystkich 263 parafii. Poprosiłem ich o oszacowanie faktycznej liczby ludności. Wyniki, jakie otrzymałem są zatrważające" - mówi "Rz", ks. Bielawny. Większość ludzi, którzy wyjechali z tej części Polski to emigranci zagraniczni. Dotyczy to 85 proc. z nich. Wyjechali do Irlandii, Anglii, Niemiec, Szwecji, Włoch czy Belgii. Pozostali przenieśli się głównie do Gdańska i Warszawy. "W wielu parafiach jesteśmy świadkami wręcz opuszczonych domostw, a nawet wyludnionych wiosek. Wiele osób, które opuściły swoje domy, deklaruje: już nigdy tu nie wrócimy. Nie ma do czego. Nie mamy z czego żyć, nie ma żadnej pracy" - relacjonuje kapłan. Według niego głównym powodem ucieczki jest właśnie brak pracy i perspektyw.