Rolnicy planowali zablokować ciągnikami ze sprzętem odcinek drogi z Bartoszyc do Olsztyna, ale - jak przyznał p.o. szef warmińsko- mazurskiej Samoobrony Adam Ołdakowski - "na blokadę przyjechało za mało sprzętu". Policja wezwała rolników do opuszczenia drogi, ale ci nie zareagowali. Rolnicy trzymają flagi i tablice z hasłami "Drogie nawozy, tanie zboże, Tusk wysyła chłopów za morze" oraz "Żeby Polska w siłę rosła, trzeba wodza a nie osła". Na drodze nr 51 przy wylocie z Bartoszyc zaczął się tworzyć korek. Policja jednak rozładowała zator, kierując ruch na wyznaczone objazdy. Policjanci kierują też ruchem na skrzyżowaniach w Bartoszycach. Do udziału w proteście rolnicy z warmińsko-mazurskiej Samoobrony zaprosili wojewodę warmińsko-mazurskiego Mariana Podziewskiego. - Wojewoda nie może wziąć udziału w proteście, ponieważ jest on nielegalny - poinformowała rzecznik wojewody Edyta Wrotek. Dodała, że zgodnie z prawem na tydzień przed protestem rolnicy powinni powiadomić o nim m.in. władze samorządowe Bartoszyc, a tak się nie stało. Wrotek podkreśliła jednak, że wszystkie postulaty rolników wojewoda przekazał do Kancelarii Premiera oraz Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Zorganizowana we środę blokada jest drugą w ostatnim czasie w okolicach Bartoszyc. Przed tygodniem około stu rolników przez dwie godziny blokowało drogę krajową nr 51 do przejścia granicznego z Rosją. Rolnicy z Samoobrony domagają się m.in. zwiększenia cen skupu mleka i mięsa oraz prywatyzacji spółki Elewar (skupuje zboże) wyłącznie z ich udziałem. W poprzednim tygodniu domagali się także wprowadzenia ceł na import zboża spoza Unii Europejskiej, które rząd wprowadził. Domagano się także uruchomienia skupu interwencyjnego zbóż, co także nastąpiło - rolnicy nie są jednak z tego zadowoleni. Jak mówią, zaproponowana cena jest zbyt niska - chcą, by za tonę pszenicy płacono im co najmniej 50 euro więcej.